BALLADA O ŻYCIU ŚMIECHURA
Śmiechur na spacerze rano słyszy wrzask, słyszy wrzask
Śmiechur na spacerze rano słyszy wrzask, słyszy wrzask
I na pięcie się obraca, dalej w las,
dalej w las
Hejże ino, dyna-dyna /
Mrok Innemu łeb urzyna w świątyni, w
świątyni / x2
A Nabijacz głowę chwyta i na pal i na
pal
Wystawia go przed świątynie,
wszystkich spal, wszystkich spal
Głośno krzyczy Giggleake:
/
„Co robicie z tym biedakiem?!” W
świątyni, w świątyni / x2
Sheru bierze dwa kielichy pełne krwi,
pełne krwi
Śpiewa zachrypnięta wkoło: „Wino
pij, Wino pij!”
Wtem przybywa do nas Mrózka
/
Wrzeszczy „Cóż to za rozpusta?!”
W kopule, w kopule / x2
Cokto znowu ze skalpelem kroi go, kroi
go
Tu jelita, tam śledziona - dziwne to,
dziwne to
Hej, znalazłam tutaj włośnie
/
Chyba coś w nim jeszcze rośnie...W
tym Innym, w tym Innym / x2
Pioruniasty palce od stóp wyrywa, wyrywa
Na naszyjnik dla dziewczyny nawleka,
nawleka
Wykiwajka zbiera kwiaty /
i pakuje mu do japy na palu, na palu
/x2
Z nieszczęśnika kości wróży
Banauta, Banauta
I horoskop nam następny wytycza,
wytycza
Alinakuseka mruga /
Rzęsa jakaś dziwnie długa...Trupia
jest, trupia jest / x2
Sheru chytry uśmiech skrywa „Chcesz
żelka, chcesz żelka?”
A Chitsiru ucieszona bierze dwa, bierze
dwa
Mishra oczy wybałusza /
Toż to włośni się nie rusza, lecz
milczy, lecz milczy / x2
Gdy świty nastały nad świątynią...
Śmiechur z obłędu resztką w oczach...
Partyzantów ostatni opór łamiąc...
i rozsyłając na cztery świata strony...
Poczęstowan żelkiem (?)... z
giermkiem miotłą ruszył w bój, ruszył w bój...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz